Premiera: 27-09-2017
Wydawnictwo: Wydawnictwo Pascal
Autor: Magdalena Majcher
Tytuł oryginału: Wszystkie pory uczuć. Jesień
Ilość stron: 379
Kategoria: literatura obyczajowa
Słowa klucze: małżeństwo, przeszłość, rodzina, relacje międzyludzkie
Ocena: 5/5
"Pamięć
to nieoceniony dar, dzięki któremu człowiek jest
w stanie przeżyć najpiękniejsze chwile raz jeszcze,
przenieść się w czasie i miejscu, rozpoznać
człowieka, którego kocha. Bez pamięci bylibyśmy tylko
sumą mechanicznych, pozbawionych głębi uczuciowej
czynności i odruchów. Nie mogła zabronić
Andrzejowi pamiętać."
Ta opowieść otula jak ciepły koc, pachnie aromatyczną herbatą i ogrzewa jak ogień w kominku. Życie Hani to z pozoru bajka. Niepewna siebie dziewczyna z domu dziecka wychodzi za zamożnego i atrakcyjnego wdowca, dostając to, czego nigdy nie miała - dom i rodzinę. Dwadzieścia lat później nie czuje się jednak szczęśliwa. Życie w cieniu zmarłej pierwszej żony staje się nie do zniesienia. Jednak jesienią wszystko się zmieni... Czy Hania znajdzie siłę, by zawalczyć o siebie?
Hania z pozoru wydaje się być szarą myszką bez własnego zdania. Na pewno duży wpływ na ukształtowanie się jej charakteru miała jej przeszłość i fakt, że w wieku niemowlęcym została porzucona przez swoją matkę, która 'pozbywając się kłopotu', nie zatroszczyła się o to, by dać swojej córce szansę na lepszy dom. Z racji tego, że nie zrzekła się praw rodzicielskich, Hania nie mogła zostać adoptowana i w związku z tym przemieszkała całe pierwsze 18 lat swojego życia w domu dziecka. Takie rzeczy zawsze wpływają na człowieka, kształtują jego charakter, potrzeby i słabości. Na swój sposób wydawać by się mogło, że Los się do Hani uśmiechnął, kiedy jej mąż, a wtedy zupełnie obcy mężczyzna, zauważył ją na przystanku autobusowym i zafascynowany tym, co zobaczył? Postanowił ją poznać i umówić się na kawę. Nie wszystko jest jednak w życiu takie, jakie wydaje się na pierwszy rzut oka. Idealne małżeństwo nigdy takim nie było. I mimo, że Andrzej nigdy nie podniósł na żonę ręki ani głosu, i tak nie wzbudził mojej sympatii. Dlaczego? Ponieważ w pewien sposób zmusił swoją żonę do życia w cieniu tej pierwszej, która zginęła w tragicznych okolicznościach krótko po ich ślubie. Nie umiem sobie nawet wyobrazić bycia w takim związku - ja bym dosłownie szału dostała, gdybym na każdym kroku słyszała, że zmarła pierwsza żona byłaby lepsza ode mnie w tym, czy w tamtym, gdyby tylko żyła. Przez te wszystkie lata Hania tylko kilka razy dała się ponieść emocjom i w złości wykrzyczała mężowi co o nim i jego zachowaniu myśli, na co dzień jednak żyła w cieniu Katarzyny, w ciszy przełykając kolejne przytyki małżonka. Na szczęście do czasu. Nadchodzi kolejna jesień i wszystko w życiu Hani zaczyna się zmieniać. Oprócz historii głównej bohaterki mamy tu również ciekawe wątki poboczne - nieudane życie uczuciowe przyjaciółki - Joasi, problemy dorastania i mierzenia się z konsekwencjami nieprzemyślanych decyzji i hejtu internetowego, które dotykają Darię - córkę głównej bohaterki. Oprócz tego mamy również przyjemność poznać sąsiadkę Hani, Renatę, z którą przez ostatnie dwadzieścia lat wyłącznie wymieniały uprzejmości w stylu 'dzień dobry'. I mimo, że starsza sąsiadka jest wróżką, odmawia powróżenia głównej bohaterce, zamiast tego obdarowuje ją swoją uwagą, mądrością życiową i ciepłem, czym pomaga Hani dojrzeć i znaleźć siłę do tego, by zmienić swoje życie. Zawalczyć o siebie.
"'Kasia wiedziałaby, jak postąpić'. Jej duch powracał
do domu co jakiś czas. Zawsze w rocznicę
śmierci, dodatkowo w takich chwilach, jak ta, kiedy
Hania z czymś sobie nie radziła, czegoś nie wiedziała,
gdzieś popełniała błąd. Kasia nigdy by tego
błędu nie popełniła. Oczywiście, że nie, przecież od
ponad dwudziestu lat była martwa! A tylko martwi
(i głupi, podobno) się nie mylą."
" - Kocham cię, wiesz o tym, prawda? Ja... może nie
potrafię mówić o uczuciach, całkiem możliwe, że nie
okazuję ci tego, jak ważna jesteś dla mnie... - zaczął
zawstydzony, ale z każdym słowem zyskiwał pewność
siebie. - Kiedy tutaj jechałem, nie miałem pojęcia, co
z tobą. Nie wiedziałem nawet, czy żyjesz i... i ja...
widzisz, obiecałem sobie, że jeśli wyjdziesz z tego cało,
powiem ci, jak wiele dla mnie znaczysz. Haniu, jesteś
miłością mojego życia i nigdy... powtarzam, nigdy
nikt nie był dla mnie tak ważny."
Przyznam się Wam zupełnie szczerze, że nie planowałam dzisiaj czytania tej właśnie książki. Naprawdę nie. Jednak dosyć ciężka głowa - po wczorajszych imieninach przyszłego teścia i nadmiarze czerwonego, słodkiego wina - sprawiła, że nie byłam w stanie skupić się na "Płonącym świecie" i nawet chyba tak do końca nie chciałam. Nie wiem co takiego się wydarzyło i jak to się właściwie stało, ale ja te prawie 400 stron przeczytałam w kilka godzin. Dosłownie pochłaniając stronę za stroną. To były jedne z przyjemniejszych godzin, jakie udało mi się spędzić z książką w ostatnim czasie. Nie będę Was oszukiwać, we "Wszystkich porach uczuć" nie znajdziecie zawrotnej akcji, zwłok (choć zmarła jest LOL), krew się nie leje, a mimo to nie mogłam się oderwać od lektury tej pozycji. Tak zwyczajnie i po prostu - nie potrafiłam. Pod kocykiem, najpierw z kubkiem kawy, potem gorącej herbaty, a na końcu z kieliszkiem półsłodkiego, różowego winka towarzyszyłam Hani i wszystkim pozostałym bohaterom w ich życiowych wyborach i perypetiach godzina za godziną. To taka prosta, życiowa opowieść; pełna ciepła, mądrości i dobrych wibracji. I mimo braku odkrywczych prawd, czy niesamowicie porywającej, chwytającej za serce historii? Wywarła na mnie bardzo pozytywne i nie da się ukryć duże wrażenie. Przywiązałam się do Hani, Asi, czy Renaty. Z niepokojem obserwowałam pierwsze spotkanie głównej bohaterki z biologiczną matką czy sposób w jaki zmagała się z problemami swojej córki, słuchałam kolejnej nieszczęśliwej historii miłosnej Asi, czy obserwowałam jak pęka matczyne serce Renaty, kiedy jej syn został zdradzony i oszukany przez byłą narzeczoną. Tu naprawdę nie potrzeba wielu słów, by zachwycić się tą książką - mam nawet wrażenie, że byłoby to zupełnie nie na miejscu, ponieważ ciepło i dobroć płynące z tej powieści same się bronią. Jeśli lubicie historie 'z życia wzięte' to jest to absolutnie pozycja właśnie dla Was. Pozwoli Wam zatrzymać się na chwilę i zastanowić nad własnymi wyborami życiowymi. Nauczy Was dostrzegać to, co na co dzień zamiatacie pod dywan. Da Wam chwilę wytchnienia i energię do zmiany. Ja z pewnością jeszcze nie raz wrócę do tej historii, a póki co niecierpliwie oczekuję zimowej odsłony "Wszystkich pór uczuć". Polecam z całego serca! :)
ZA EGZEMPLARZ RECENZENCKI SERDECZNIE DZIĘKUJĘ:
Czuję, że ta książka bardzo mi się spodoba i podobnie jak Ty, spędzę przy niej zaledwie kilka godzin, by przeczytać całość jednym tchem. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo już taka moja słabość, że jeśli bohaterowie są dobrze wykreowani? To się do nich od razu przywiązuję i wtedy książkę dosłownie pochłaniam, nie mogąc się od niej i od nich oderwać choć na moment :)
UsuńMiałam przeczytać tą książkę bo obiecali mi ją z Pascala a potem przestali się odzywać ... A lubię takie lekkie książki na jedno popołudnie. No cóż, szkoda. Może kupię ja sama jak się wygrzrbie że swego stosiku :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to nie byłyby zmarnowane złotówki :)
UsuńKocham książki Pani Magdy. Są takie prawdziwe, mądre i poruszające. Tę oczywiście również przeczytam.:)
OdpowiedzUsuńO widzisz, to było moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki, więc nie mam porównania :D
UsuńMiałam okazję przeczytać i ta książka mnie urzekła swoją naturalnością i ciepłem. Z niecierpliwością czekam na 'zimę':)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
korczireads.blogspot.com
O to to :)
UsuńTakie książki są potrzebne! Ciekawe, wciągające, dające nam poczucie szybko mijającego czasu. Miałam tak samo wczoraj z „Dziedzicami ziemi” - dosłownie pochlonecham resztę grubego tomiszcza w dwie godziny ;)
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak - lubię takie spokojne odskocznie, przy których mogę w pełni zrelaksować :D
UsuńObyczajówki to trochę nie mój klimat. Ale sama autorka wydaje się być całkiem sensowną babką. Może kiedyś się skuszę na jakaś jej pozycję.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Polecam! :)
UsuńTa książka trafiła do Ciebie w odpowiednim czasie. Dobrze, że dobrze się bawiłaś na imieninach przyszłego teścia. I zachęciłaś mnie swoją recenzją do sięgnięcia po tę powieść :)
OdpowiedzUsuńO widzisz, bardzo mnie to cieszy - dziękuję :)
UsuńPowiem Ci, że podobne odczucia miałam przy czytaniu "Przeszłości". Niby akcja strasznie mozolna, fabuła nierozbudowana, a jednak nie mogłam się oderwać, a po przeczytaniu czułam taki... spokój. Ta pozycja wydaje mi się bardzo podobna, chętnie po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
O to to to, właśnie podobnie się czułam czytając tę pozycję :) Fajna książka, szczerze polecam! :)
UsuńZ twojej obserwacji wynika, że to książka idealna na jesień, a ja takich właśnie potrzebuję. Zapewne będę sie irytować na tego całego Andrzeja, ale jakoś go może przeboleję :).
OdpowiedzUsuńJest, naprawdę jest, a co do Andrzeja, na szczęście w końcu się opamiętał :)
UsuńNie maaam czasssu na czytanieee! Co do Ciebie nie wejdę to dorzucam kolejną książkę do koszyka, chcesz żebym zbankrutowała, żeby wyrzekła się mnie rodzina i żebym spędziła Święta na ulicy? Dlaczego? :D
OdpowiedzUsuńA tak swoją droga to robiłaś mi ogromną ochotę na taka 'zimową' herbatę tymi goździkami w pomarańczy ;)
hue hue hue mea culpa :DDDDDD
UsuńCzasami takie najprostsze historie potrafią wciągnąć! Bardzo się cieszę, że spędziłaś z nią miły czas :)
OdpowiedzUsuńcome-book.blogspot.com
Ja również! :)
UsuńKsiążka wydaje się intrygująca, ale nie wiem czy po nią sięgnę :/ Boję się, że to nie moje klimaty :C
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Jeśli nie czujesz, że to jest to? To nie ma sensu po nią sięgać - tylko się zirytujesz czytając :)
UsuńABSOLUTNIE mnie zaciekawiłaś!! Musze poszukać jej w bibliotece bo musze ja koniecznie przeczytać!:D
OdpowiedzUsuńBuziaczki i zapraszam do nas.<33
https://teczowabiblioteczka.blogspot.com/
Powinna Ci się spodobać :D
UsuńChętnie bym przeczytała, gdyby nie moje czytelnicze zaległości... :)
OdpowiedzUsuńHistoria wydaje się być ciekawa, fajnie ją przedstawiłaś.
Dziękuję i polecam! :)
UsuńBrzmi nieźle, więc może i się skuszę :)
OdpowiedzUsuńPolecam! :)
UsuńCiekawa historia. A czerwonego słodkiego wina się nie pije tak o! Zapamiętaj na przyszłość :D Ja zawsze białe półwytrawne (wtedy nie ma kaca, lub nie jest tak dokuczliwy haha)
OdpowiedzUsuńTurkusowa Sowa
Oj tam, oj tam :D
UsuńWydaje mi się, że ta opowieść złapałaby mnie za serce :) Poza tym narobiłaś mi smaka na wino! :D
OdpowiedzUsuńO to nie krępuj się i wypij lampkę za moje zdrowie :)
UsuńBrzmi interesująco. Idą święta, więc może być genialnym prezentem :) Dzięki za pomysł
OdpowiedzUsuńO widzisz! ;)
UsuńCzuję, że to może być całkiem fajna, oryginalna historia. Mam nadzieję, że wpadnie mi w ręce :) Podoba mi się sposób w jaki ją opisałaś. Książki przywodzące na myśl ciepło herbaty i miękkość koca to zdecydowanie coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNa pewno się nie zawiedziesz ;)
UsuńTym razem nie skorzystam dla siebie, ale na pewno podsunę mojej mamie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
O widzisz, mam nadzieję, że Jej się spodoba :D
UsuńBrzmi naprawdę ciekawie, choć przyznam, że opis na okładce nie zachęcił mnie to lektury.. Po Twojej recenzji wiem, że może mi się ta pozycja spodobać :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście moja recenzja naprawiła to, co opis skiepścił :D
Usuń