Premiera: 08-11-2017
Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B.
Autor: Ewa Zdunek
Tytuł oryginału: Wróżka mimo woli
Ilość stron: 239
Kategoria: literatura obyczajowa, czarna komedia
Słowa klucze: humor, wróżby, kryminalna zagadka
Ocena: 4/5
"Rodzina mężczyzny skremowanego przez pomyłkę
domaga się zwrotu nieboszczyka.
Też są dobrzy! Jak zwrócić im ciało,
skoro zostało ono potraktowane tysiącem stopni Celsjusza? Ojciec
zareagował odruchowo: zniszczone, to odkupimy."
Emilia próbuje odmienić swoje życie. Porzuca karierę wróżki, zaczyna
śpiewać w chórze kościelnym, i decyduje się pomóc w rodzinnej firmie:
połączeniu pralni i... zakładu pogrzebowego. Chce także wcielić w życie
myśl o własnym interesie. Tymczasowa praca staje się jednak bardzo
angażująca, zmarli klienci okazują się bowiem zaskakująco
problematyczni, a zagubiony męski but nieboszczyka pojawia się zawsze w
dziwnym miejscu i czasie.
Nie oszukujmy się, w książce bohaterów jest cała masa - to już chyba taki urok książek obyczajowych polskich autorów ostatnio - że jak już biorą się za napisanie jakiejś powieści? To wręcz zasypują nas ilością charakterów, tak że momentami naprawdę ciężko jest się połapać w tym kto jest kim i właściwie dlaczego pojawił się na kartach historii. Nie zrozumcie mnie źle, to nie tak, że się czepiam i wylewam swoje żale, ale prawda jest taka, że dla mnie jednak jest ich momentami zwyczajnie zbyt dużo. Mam przesyt ostatnio polskich obyczajówek, więc weźcie na to poprawkę czytając tę właśnie recenzję, dobrze? ;) Główną bohaterką jest Emilia, córka właściciela pralni i zakładu pogrzebowego, która na jakiś czas zarzuciła swój wróżbiarski biznes na rzecz pracy we wspomnianej wyżej pralni. Choć też nie do końca, ponieważ jednocześnie założyła w Internecie swoją własną stronę, która z zasady miała pomagać ludziom znaleźć to, czego w życiu szukają, jednak pytania niektórych zainteresowanych były cóż... Baaardzo prozaiczne i nie wiedziałam momentami, czy śmiać się, czy płakać. Samej Emilii nie da się nie lubić - jest niesamowicie sympatyczna i pełna pozytywnej energii, taki typ 'dziewczyny z sąsiedztwa', na którą zawsze można liczyć. Cała rzesza bohaterów drugo- oraz 'dalszo-planowych' narzuciła swój specyficzny koloryt książce, przez co ciężko jest podejść do niej na poważnie, ale o to właśnie chyba tutaj chodziło.
"- Proszę pani, mężczyźni zawsze pozostaną
mężczyznami, nawet po śmierci.
Mój mąż nieboszczyk zaraz po ślubie
oświadczył, że mogę spotykać się wyłącznie
z kobietami, a mężczyzn
zapraszał do domu tylko wtedy, gdy wcześniej się z nimi
zaprzyjaźnił.
Wiedział dobrze, że mam swoje zasady i z przyjacielem go nie zdradzę.
Pod koniec życia miał już tylu znajomych, że kiedy organizowaliśmy
imieniny,
to gości trzeba było spraszać w trzech terminach, jak na
turnusy wakacyjne,
bo wszyscy jednocześnie by się nie pomieścili w
naszym mieszkaniu.
A mój mąż z natury był odludkiem i nie znosił tłumów!
Umarł, bo chciał wreszcie zostać sam."
Cóż mogę powiedzieć? Nie jest to ten typ książki, po którą sięgnęłabym spacerując po Empiku, czując nieprzepartą ochotę na jej przeczytanie. I nie mówię tego po to, by podkreślić, że jest słaba - ona po prostu nie jest w moim guście czytelniczym. Osobiście przepadam za kryminałami, thrillerami, powieściami sensacyjnym - w których dużo się dzieje i wszystko pokrywa ten błyszczący karminową poświatą mrok zbrodni. Tutaj mamy do czynienia ze swego rodzaju czarną komedią pomyłek z dodatkiem kryminału we wszystkich odcieniach absurdu, fioletu, granatu i czerni. Dużo się dzieje, co chwilę ściele się jakiś 'trup', zwłoki znikają; bądź są kremowane przez pomyłkę, bądź bezczeszczone w ramach satanistycznych obrzędów w podziemiach kościoła. Gdzieś w jednej z recenzji przeczytałam zarzut, że książka łączy wiarę w Boga z wróżbiarstwem - no cóż, niejednokrotnie korzystałam z usług wróżki i nie wiem czy każdy parający się tymi praktykami też to robi - ale znana mi wróżka, przed każdorazową formą kontaktu z czymś nie do końca zrozumiałym dla osób nie wierzących w takie rzeczy? Zwracała się do Boga, nigdy nie robiła niczego przeciwko Niemu. Wręcz przeciwnie - zawsze prosiła o Jego wsparcie, mądrość i przewodnictwo. Dlatego mnie akurat ta książka w żaden sposób nie zszokowała ani nie uraziła moich uczuć religijnych - kiedy wróżka Emilia chodziła do kościoła, miała dobre relacje z księdzem Rafałem, czy śpiewała w chórze kościelnym 'Ament' :) W każdym bądź razie jeśli lubicie taki absurdalny humor w literaturze? Kiedy nie przeszkadza Wam, że dużo się dzieje, jest wielu bohaterów, a śmiejecie się w bardzo dziwnych momentach? To jest to idealna pozycja dla Was - w sam raz na jeden wieczór. Osobiście jestem ciekawa jak wygląda egzemplarz finalny, który swoją premierę ma już w dniu dzisiejszym - także zapraszam Was i siebie do księgarni! :)
ZA EGZEMPLARZ RECENZENCKI SERDECZNIE DZIĘKUJĘ:
Mnie do książki przekonał ten cytat o mężu nieboszczyku :) myślę, że to będzie coś w moim dziwnym, niepokojącym guście :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tak właśnie będzie ;) Pozdrawiam ^^
UsuńBardzo polubiłam styl Ewy Zdunek. Książka jest lekka i zabawna, czyta się szybko i przyjemnie. Dała mi swoisty oddech od rzeczywistości i mocniejszych lektur :)
OdpowiedzUsuńTo z pewnością, chociaż przyznam się bez bicia - że jednak wolę te mroczniejsze klimaty :)
UsuńJa nie przepadam za dużą ilością bohaterów w powieściach. Czasem często ich rozróżnić, połączyć z danym wydarzeniem.. Raczej preferuję umiar w bohaterach, chyba, że są na tyle dobrze skonstruowani, że nie da się ich nie rozpoznać :)
OdpowiedzUsuńWiem, znam ten ból, bo mam dokładnie tak samo, nie lubię, kiedy jest zbyt wielu bohaterów, bo zwyczajnie się gubię i strasznie mnie to męczy :D
UsuńMamy raczej podobny gust czytelniczy i nie sądzę, żeby była to pozycja dla mnie, już sama fabuła wydaje mi się dosyć... dziwna. Ale okładka przyciąga wzrok ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ver-reads.blogspot.com
Nie da się ukryć :D
UsuńRecenzja świetna, ale książka zdecydowanie nie dla mnie, poza tym ta cała masa bohaterów... ;)
OdpowiedzUsuńsunreads.blogspot.com
No właśnie... :D
UsuńWydaje mi się, że książka mogłaby mi się spodobać. Lubię raz na jakiś czas przeczytać coś takiego dziwacznego. Wróżka, kościół, zakład pogrzebowy - może być wesoło :D Nie jest to książka którą koniecznie muszę postawić na półce, ale w formie ebooka czemu nie.
OdpowiedzUsuńbooklicity.blogspot.com
Ciekawa jestem zatem, jaka będzie Twoja opinia, kiedy się za nią zdecydujesz wziąć - myślę, że jak odmóżdżacz może się świetnie sprawdzić :)
UsuńBrzmi jak historia, która niekoniecznie przypadłaby mi do gustu :/
OdpowiedzUsuńTego się obawiam właśnie...
Usuńbłyszczący karminową poświatą mrok zbrodni - zabiłaś mnie, genialnie powiedziane!
OdpowiedzUsuńmega lubię Twoje recenzje, są przejrzyste, jasne, a refleksje to moja ulubiona ich część!
Połączenie zakładu pogrzebowego i pralni brzmi dla mnie mało irracjonalnie, jako że w moim rodzinnym mieście pralnia i zakład pogrzebowy mieściły się w jednym budynku, z jednym wejściem, na przeciwko cmentarza :D
Jeśli chodzi o książkę nie sięgnę po nią. Nie przekonuje mnie, nie czuję tej właśnie magicznej mocy przyciągania. :D
Pozdrawiam serdecznie, cass z cozy universe
hue hue hue ma się te pociągi poetyckie :D A co do zakładu pogrzebowego i pralni - koniec końców każdy łapie się za to, co mu dobrze w życiu wychodzi i co zwyczajnie mu się kalkuluje - ludzie zawsze będą potrzebowali czystych ciuchów - czy to na pogrzebie, czy też nie :D
UsuńCzekam na tę książkę. Mam nadzieję, że mi się nieco bardziej spodoba :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
kasiaiksiazki.blogspot.com
Powodzenia :D
UsuńTo chyba nie jest książka dla mnie, w szczególności, że jest tyle innych, które chciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńKarolina-comebook
Znam ten ból :D
Usuńświetne zdjęcia, miło się czyta Twój tekst. Co do książki, nie przekonuje mnie. Może za jakiś czas.. :)
OdpowiedzUsuńZupełnie mnie to nie dziwi, do mnie książka też jakoś nie przemówiła 😅
UsuńMiałam przejść koło tej książki obojętnie, ale cytaty, które przytoczyłaś, są fenomenalne XDDD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
hue hue to może akurat Ci książka podpasuje ;)
UsuńTeraz cieszę się, że nie zdecydowałam się na ten tytuł, bo czarny humor lubię, ale muszę mieć do tego "swój dzień". Ostatnio raczej nie bardzo moje nastawienie pasuje do tego humoru, więc chwilowo podziękuję. Może kiedy indziej :)
OdpowiedzUsuńMoże :)
Usuń