Premiera: 09-11-2017
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Autor: W. Bruce Cameron
Tytuł oryginału: The Dogs of Christmas
Ilość stron: 281
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Słowa klucze: psy i ich relacja z człowiekiem, miłość, przywiązanie, nadzieja, Święta
Ocena: 4/5
"Kiedy przygarniasz zwierzaka, musisz mieć
świadomość, że kiedyś jego strata złamie ci serce. Psy
są z nami tak krótko... To nas najlepsi przyjaciele,
ale są z nami tylko dekadę, może półtorej, a potem
odchodzą. O tym mówię. Ich strata jest nieuchronna
i musimy pogodzić się z nią. Ale posłuchaj, naprawdę
wierzę, że jedna z lekcji płynących z ich głębokiej
miłości, gdy są przy nas, jest taka, żeby cieszyć się
życie, póki trwa, i że wszystko kiedyś się kończy,
a my musimy wtedy rozpoczynać nowy rozdział. Ale
póki tu jesteśmy, powinniśmy nie marnować ani
chwili."
Życie Josha wywraca się do góry nogami, gdy pewnego dnia sąsiad podrzuca mu ciężarną suczkę Lucy. Mężczyzna nie jest w stanie oprzeć się głębokiemu spojrzeniu brązowych oczu i przygarnia ją pod swój dach. Obiecuje sobie, że zajmie się Lucy i jej szczeniętami najlepiej jak potrafi. Zdezorientowany szuka pomocy w schronisku, gdzie poznaje Kerii - piękną opiekunkę czworonogów. Razem przygotowują zwierzaki do świątecznego programu adopcyjnego. Z biegiem czasu Josh zdaje sobie sprawę, że nie wyobraża sobie już życia bez futrzanej rodzinki i Kerri. Czy gromadka słodkich psiaków odmieni ich życie na zawsze?
Oh Gosh, co za Josh, czyli główny bohater książki i właściwie jedyny powód, dla którego nie mogę się o tej książce wypowiedzieć w 100% na tak. Co mam na myśli? Otóż Josh to w moich oczach właściwie kopia bohatera Sparksa z "We dwoje" - mimoza, mężczyzna wydawałoby się bez przysłowiowych... No właśnie. Czyli typ, który zupełnie mi nie odpowiada i szczerze powiedziawszy przez całą książkę niesamowicie mnie przez to irytował. W scenach z psiakami był niesamowicie dziecinny - ja rozumiem, że nigdy wcześniej nie miał czworonoga, ale zachowanie godne 5-latka było dla mnie niestety przegięciem. Nie mam tutaj na myśli momentów, kiedy wygłupiał się ze szczeniętami czy kiedy z nimi rozmawiał, bądź śpiewał kołysanki - to akurat rozumiem i uważam, że jest bardzo urocze i słodkie, ponieważ sama nagminnie zachowuje się w dokładnie ten sam sposób w stosunku do mojego ukochanego Psa. Mam tu na myśli bardziej jego wręcz histeryczne zachowanie, kiedy okazało się, że z dnia na dzień musi zająć się ciężarną sunią. To, jak zachowywał się u weterynarza, czy w schronisku zamiast wzbudzać moją sympatię, powodowało jedynie irytację i swego rodzaju zażenowanie. Ostatecznie opieka nad psem to naprawdę nie jest żadna filozofia. Krótko mówiąc jak dla mnie - Josh to po prostu taka życiowa fajtłapa. Co jest o tyle dziwne, że z jednej strony jest to inteligentny informatyk, bardzo szanowany i doceniany w swoim środowisku, a jednocześnie zupełnie nieprzystosowany do życia chłopiec - emocjonalne dziecko. Bardzo drażniły mnie momenty, kiedy na horyzoncie pojawiał się temat jego byłej - Amandy. Kompletnie nie rozumiem, dlaczego mimo, iż ta zdradziła go i porzuciła - ten wciąż trzymał w całym domu mnóstwo jej zdjęć i zachowywał się tak, jakby mimo wszystko ją gloryfikował. To samo dotyczy jego scen z Kerii - dorosły mężczyzna zachowujący się jak niedojrzały dzieciak. MA-SAK-RA. A właśnie a propos Kerii - generalnie ją polubiłam, jednak kiedy naciskała na Josha, żeby oddał szczeniaki, robiąc to w bardzo nachalny i drażniący sposób? Straciła w moich oczach just like that. Ja wszystko rozumiem, jednak widząc jak bardzo Josh przywiązał się do tej słodkiej 'dzieciarni' - mogła sobie podarować niektóre teksty i być zdecydowanie bardziej empatyczna. Nie mówiąc już o tym, że powinna go przede wszystkim wysłuchać - niestety momentami miałam wrażenie, że jedyne co ją interesowało? To to, żeby wszystko wyglądało dokładnie tak, jak ona tego chce i basta.
"To było właśnie to, to było coś, czego mógł się trzymać:
szczęście, jakiego doznawał w otoczeniu swojej
psiej rodziny. Amanda nawiedzała go jak duch,
zaprzepaścił wszystkie szanse na związek z Kerii, ale
gdy przyglądał się swoim psom, nagle wszystko było
w porządku."
"Szkoda tylko, że nie jesteś bardziej towarzyski. Pod
tym całym pancerzem jesteś świetnym chłopakiem."
Jeśli szukacie książki na okres świąteczny? To dobrze trafiliście, mimo, że akcja nie toczy się stricte wyłącznie w okresie bożonarodzeniowym. Wszystko zaczyna się kilka tygodni wcześniej, jednak sama atmosfera tej powieści i jej klimat, świetnie wpasowują się w świąteczną gorączkę. Mnie niestety książka jakoś nie powaliła na kolana, ani nie chwyciła za serce. Owszem jest przyjemna i całkiem sympatyczna, nie da się ukryć. Narracja w trzeciej osobie sprawia, że czyta się ją szybko i bez większych perturbacji. Jednak w moim odczuciu zabrakło tutaj niestety 'efektu wow', książkowego 'tego czegoś', co sprawia, że serce zaczyna szybciej bić na samą myśl o danej pozycji. Książka mimo swojego uroku działała mi momentami na nerwy za sprawą głównych bohaterów - dorosłych ludzi, którzy w kwestii uczuć zachowywali się dosłownie jak dzieciaki z podstawówki - mnóstwo niedopowiedzeń, domyślania się, nieporozumień, wręcz fochów. Powieść zdecydowanie nie jest z gatunku Young Adult, a mimo wszystko miałam wrażenie, jakby głównymi bohaterami były nastolatki, przez co "Psiego najlepszego" dużo straciło w moich oczach. Na szczęście wszystkie sceny, w których występowały szczeniaki i Lucy? Kupiły mnie. Kiedy nadszedł ten moment, gdy Josh musiał pożegnać się z 'maluchami'? Niewiele brakowało, a popłakałabym się w miejscu publicznym, ponieważ tak, #czytamwszędzie :) Dodatkowo scena ta tylko utwierdziła mnie w mojej decyzji - żadnych 'dzieci Dannka' (dla niewtajemniczonych - mojego czekoladowego labka), ponieważ wiem, że nie byłabym w stanie się z nimi rozstać. Nigdy. A z drugiej strony z racji metrażu na jakim żyje? Nie miałabym nawet technicznej możliwości mieszkać z kilkoma labradorami. Swoją drogą ten problem akurat Josha nie dotyczy, ponieważ główny bohater ma duży dom i działkę, w książce dane jest jednak jasno do zrozumienia, że w stanie, w którym żyje, nie ma możliwości posiadania większej ilości psów niż trzy, co przyznam szczerze zaskoczyło mnie. Na szczęście zakończenie "Psiego najlepszego" w pewnym stopniu zrekompensowało mi niedosyt i rozczarowanie, które towarzyszyły mi podczas czytania. Jest dokładnie takie, na jakie z cichą nadzieją niecierpliwie czekałam. Uff! :) Jeśli lubicie sympatyczne powieści obyczajowe z niezbyt wymagającymi bohaterami, które swoim klimatem pozwalają się Wam przyjemnie zrelaksować? To jest to książka dla Was! :) Spokojnie możecie wziąć ją pod uwagę jako mikołajkowy prezent, bądź podarunek pod przysłowiową choinkę dla kogoś bliskiego, bądź samych siebie! :)
ZA EGZEMPLARZ RECENZENCKI SERDECZNIE DZIĘKUJĘ:
Jakoś nie mogę się d tej książki przekonać :/ Autor skutecznie odstraszył mnie mało ciekawymi opisami wąchania sobie dupek przez psy w "Był sobie pies". Paskudne to było. Ja nie jestem jakaś delikatna, "ą ę" ale wszystko ma swoje granice. Nie przebrnęłam przez tamta książkę i pewnie dopóki autor będzie pisał o psach to ja się tego nie tykam ;)
OdpowiedzUsuńbooklicity.blogspot.com
Ja na szczęście nie czytałam "Był sobie pies", więc nie miałam żadnych oczekiwań w stosunku do tej pozycji, ale i bez tego się rozczarowałam, szału nie było :/
UsuńChociaż dobrze jest od czasu do czasu przeczytać coś słodkiego, to czytając Twoją recenzje, opisy bohaterów... Chyba jednak nie będę tego czytać.
OdpowiedzUsuńCzasem od słodkiego do słabego krótka droga :D
UsuńOj ja też nie przebrnęłam przez "był sobie pies" no nie wiem coś mi nie podeszła. Tak że pi ta nawet nie sięgam. Dzięki za recenzję. 😊😀
OdpowiedzUsuńWcale Ci się nie dziwię - koniec końców pisanie książki 'z pozycji psa' wydaje mi się zabiegiem co najmniej dziwnym :D
Usuńjeszcze przede mną, ale merdam ogonem na samą myśl o tej książce :) jestem psiarą, która szaleje na punkcie psów i każdego innego zwierza. Mimo, że na codzień bardziej wolę kiedy mózg ląduje na ścianie, a odłamki kości gdzieś indziej, to przy pieskach odpocznę. No i ta okładka... wszystko co małe jest słodkie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Kochana sama będąc 'matką' labka, jestem w psach zakochana od dzieciństwa - problem polega na tym, że tutaj psy nie odgrywają aż tak wielkiej roli a nawet jeśli się pojawiają? To bohaterowie skutecznie psują efekt :/
UsuńO nie, dla mnie chyba za słodko :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://bartoszczyta.blogspot.com/
No Rachel :D
UsuńJa odpuszczę. Nie przemawiają do mnie książki o tematyce świat, tym bardziej nie przepadam za książkami o psach ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ciepło,
Ohhh akurat do świątecznych jako takich nic nie mam, ale ta jednak jest nie do końca w moim typie, co nie znaczy, że komuś innemu nie może się spodobać - ale na siłę nie namawiam :D
UsuńChociaż średnio mi przypadła książka "Był sobie pies" to jednak tą książkę z miłą chęcią bym przeczytała. Już się nie mogę doczekać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :D
http://okularnicaczyta.blogspot.com/2017/11/siedem-dni-zmienio-sie-w-czternascie.html
Oh, nie czytałam "Był sobie pies" i po lekturze "Psiego najlepszego" raczej na pewno nie sięgnę po tę pozycję :D
UsuńTeraz, kiedy jestem po stracie mojego ukochanego psa, na pewno za taką książkę się nie wezmę... zbyt dużo emocji.
OdpowiedzUsuńWcale Ci się nie dziwię... Bardzo mi przykro z powodu Twojej straty :(((
UsuńFajna lekka książka, akurat na jesienne wieczory. Momentami nieporadność Josha mnie irytowała, ale ogólnie to sympatyczna postać :)
OdpowiedzUsuńAjjj dla mnie niestety ten bohater jest po prostu mega fatalny i utrudniał mi czytanie wręcz skutecznie :D
UsuńHahahah, to już któraś recenzja, w której czytam, że Josh jest takim typem sieroty, który nie jest słodki, a wkurzający. Ej, ja nawet lubię w książkach ciapowatych mężczyzn, ale z pewnością nie do przesady. Jeśli są realistycznie nierozgarnięci, to rozumiem, ale dzwonienie do weterynarza co 5 minut wydaje mi się co najmniej śmieszne :D
OdpowiedzUsuńPo książkę nie sięgnę raczej na pewno. Po pierwsze dlatego, że jest bardzo dużo świątecznych pozycji (między innymi ta piernikowa :D), po które bardzo chcę sięgnąć, a zarówno budżet i czas trochę mnie ograniczają. Po drugie dlatego, że jednak nie jestem fanką czworonożnych bohaterów w książkach. Nie, to nie jest tak, że ja nie lubię zwierząt i jestem złym człowiekiem, po prostu nie moje klimaty :D
Pozdrawiam serdecznie, cass z cozy universe
Wiesz, On jest po prostu beznadziejny i w tej beznadziei swojej niesamowicie irytujący :(((
UsuńKsiążka zapowiada się niesamowicie klimatycznie, ale czytając o bohaterach, od razu miałam przed oczami Garfielda :D
OdpowiedzUsuńhttp://sunreads.blogspot.com/
hue hue hue :D
UsuńWłaśnie jestem w trakcie jej czytania i niestety mam bardzo podobne odczucia co do Josha, straszenie działa mi na nerwy ;) Ale ogólnie klimat książki jest całkiem niezły :)
OdpowiedzUsuńNiestety u mnie Josh zepsuł wszystko :(((
UsuńKocham psy, więc oczywiście jestem fanką wszystkich maluchów, które pojawiły się w tej książce <3 Już samo to sprawiło, że mogłabym czytać takie historie częściej!
OdpowiedzUsuńPS. dołączyłam do grona obserwatorów, oczywiście! :)
aga-zaczytana.blogspot.com
Dzięki i również obserwuję :D
Usuń"Był sobie pies" to jedno z największych rozczarowań tego roku, a więc po tę książkę nie mam zamiaru sięgnąć :/
OdpowiedzUsuńHubert z Thelunabook
http://maasonpl.blogspot.com/
Nie czytałam i nie mam zamiaru :D
UsuńMam słabość do powieści z motywem świątecznym, dlateogo zapiszę ją sobie na liście MUST READ :). Co do autora, na półce czeka na mnie "Był sobie pies", mam nadzieję, że się nie zawiodę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, ifeelonlyapathy.blogspot.com
Właśnie ja czytałam już mega różne opinie na temat "Był sobie pies" i jakoś jednak podziękuję :D
Usuńmoże dlatego, że czesto informatycy sa tacy odrealnieni? znam kilku i niestety ale ich kontakt z rzeczywistością trochę kuleje :P
OdpowiedzUsuńczyli mówisz, że dla osób w nastoletnim wieku się nie nadaje? Szkoda, chciałam ja kupić do szkolnej biblioteki, bo literatura o zwierzetach zawsze cieszy się dużą popularnością.
ver-reads.blogspot.com
Kochana, ale ja nie napisałam, że się nie nadaje dla nastolatków - motyw ze szczeniakami - ich dorastanie, socjalizacja itd to urocze momenty książki - w pozycji nie ma też scen seksu jako takich, które mogłyby razić - więc jako pozycja w szkolnej bibliotece myślę, że mogłaby się sprawdzić :)
UsuńSzukam jakieś książki w stylu świątecznym i się zastanawiam nad nią :) A jak masz jakieś do polecenia to pisz na Ig :D
OdpowiedzUsuńBardziej polecam "Serce z piernika", ale to już Ci pisałam na ig :D
UsuńZ takich świątecznych książek czytałam tylko w tamtym roku „Pod jemiołą” Evansa i nie było złe. Pewnie Josh irytowałyby mnie jeszcze bardziej - dziecinne zachowanie dorosłego faceta to coś, czego po prostu nie mogę znieść.
OdpowiedzUsuńA tak dodatkowo: co to za „just like that”? ;p nasze polskie określenie lepsze ♥️
A Kochana widzisz ja kocham angielski i kiedyś był taki okres, że na co dzień używałam go zdecydowanie częściej niż polskiego, więc mi osobiście nie przeszkadzają dobrze i umiejętnie wplecione wstawki z języka angielskiego - podejdź do tego jako do czegoś, co jest moim znakiem rozpoznawalnym i tyle :D
UsuńOkładka jest świetna :) Może i bym przeczytała, ale raczej nie dam rady przed świętami, a to widać świąteczne klimaty. Chyba sobie podaruję ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie świąteczne, mimo, że sama akcja zaczyna się kilka tygodni przed Bożym Narodzeniem :D
UsuńJeszcze nie czytałam żadnej psiej książki 😢 ale Josh chyba by mnie doprowadził do szału, nie lubię takich "ciepłych klusek" haha! ❤
OdpowiedzUsuńBuziaki!
come-book.blogspot.com
Ja też nie :D
UsuńPrzyjemna lektura w święta :) Pod warunkiem, że nie damy się wyprowadzić z równowagi dziecinnym zachowaniem Josha.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :D
UsuńOkładka jest cudowna! A sama książka nie w moim guście chyba jednak, ale kuzynce spodobałaby się 😃
OdpowiedzUsuńChętnie u Ciebie zostanę na dłużej. Robisz śliczne zdjęcia i piszesz ciekawe recenzje 😄
Buziaki! 😘 www.calm-inside-the-storm.blogspot.com
Ajjj dziękuję za przemiłe słowa :*
UsuńOkładka jest piękna :)
OdpowiedzUsuńMam bardzo dużo świątecznych pozycji do przeczytania i nie wiem czy na nią znajdzie się miejsce :(
Pozdrawiam, maobmaze ♥
Znam ten ból :D Ja już na półce też mam kilka :D
Usuńpowiem szczerze że rzeczywiście grafika super w pełni zachęcająca do zakupu, jednak z Twej recenzji wynika że nic ciekawego z środku nie znajdziemy. Ja chyba odpuszczę.
OdpowiedzUsuńNa siłę nie namawiam, bo książka jakoś specjalnie do mnie nie przemówiła, chociaż będzie dostępna do wygrania w moim mikołajkowym rozdaniu na ig, więc może to będzie okazja, żeby się nią zainteresować, chociaż z czystej ciekawości :D
UsuńGdybym lubiła psy, pewnie bym kupiła książkę. Jednak nie pałam miłością do psiaków ;)
OdpowiedzUsuńJak możesz nie kochać psów?????????????? 🤯🤯🤯
UsuńNie jestem do niej przekonana... uwielbiam "Był sobie pies", ale chyba jednak psia literatura do mnie nie trafia. Za to żeby było śmieszniej, jak już uznałam, że yolo, spróbuję, to w wydawnictwie już nie mieli egzemplarzy xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Nic straconego, myślę, że jutro na moim ig pojawi się już w końcu mikołajkowe rozdanie dla aktualnych obserwatorów - chcę żeby książki dotarły do zwycięzców na Mikołajki :) Jedną z książek będzie właśnie „Psiego najlepszego” :)
UsuńJa zdecydowanie bardziej polubiłam tę ksiązkę niż Ty :D Ale ja chyba łyknę już teraz po tych dwóch powieściach (mówię również o Był sobie pies) wszystko, co ten autor napisze :D Uwielbiam jego podejście do zwierzaków, jego zrozumienie psiej natury i to, w jaki sposób o niej pisze :)
OdpowiedzUsuńMi niestety za bardzo przeszkadzali beznadziejni bohaterowie żeby skupić się na psiakach 😉
UsuńTen moment gdy bohater jest szanowany i inteligentny a jednocześnie jest nieporadnym chłopcem - za każdym razem zastanawiam się, jak ktoś taki mógł zajść tak daleko, poradzić sobie na studiach i tak dalej, haha. Kusi mnie ta książka ze względu na świąteczną atmosferę, jednak boję się tracić czasu i pieniędzy dla książki dla dzieci :D Co radzisz?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko w te zimne listopadowe dni,
gabibooknerd.blogspot.com
Radzę wziąć udział w moim rozdaniu :) Wtedy masz szansę wygrać tę właśnie pozycję, także zapraszam na mój bookstagram :) A co do Josha - naprawdę nie potrafię przejść obojętnie obok takiego bohatera - zawsze musi wywołać we mnie mega irytację :D Buziaki! :)
Usuń