Premiera: 12-10-2017
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Autor: Mairi Wilson
Tytuł oryginału: Ursula's Secret
Ilość stron: 525
Kategoria: literatura piękna, obyczajowa, romans
Słowa klucze: tajemnica, sekret, kłamstwa
Ocena: 3.5/5
"Pewni ludzie po prostu rodzą się źli,
a inni, jak to było w przypadku Helen, przychodzą
na świat dobrzy, ale ich dobroć raz po raz poddawana
jest sprawdzianowi..."
Serce Lexy Show rozpada się na milion kawałków, gdy zaledwie w kilka dni dowiaduje się o śmierci dwóch ukochanych kobiet w jej życiu: matki Isobel i niani Ursuli. Wkrótce kobietę odwiedza adwokat Ursuli z wiadomością o spadku, jaki zostawiła jej niania. Lexy udaje się do Edynburga, by pozałatwiać niezbędne sprawy urzędowe. Porządkując rzeczy Ursuli, trafia na listy z przeszłości. To, co odkrywa, pozostawia ją dłuższy czas w oszołomieniu. Czy to możliwe, że nie została wcale sama na świecie? Kobieta wyrusza w podróż, by odkryć prawdę o sobie i swojej rodzinie. Ta misja zaprowadzi ją do upalnego Malawi w Afryce, gdzie podążając za pamiętnikiem Ursuli, cofnie do lat 40.
Jest to chyba pierwsza książka, którą przeczytałam od pewnego czasu, która posiada tak liczne grono bohaterów pierwszo- i drugoplanowych. Momentami zupełnie już gubiłam się w tym kto jest kim i jaką rolę odegrał w całej tej historii. Oczywiście główną postacią książki jest Lexy Show, ale wierzcie mi, momentami będzie Wam naprawdę trudno stwierdzić, kto jest rzeczywistym głównym charakterem tej opowieści. Przeszłość splata się z teraźniejszością w tak intensywny sposób, że potrzeba mocnego skupienia na czytanych słowach, by nie zagubić się w gąszczu informacji i "tłumie" bohaterów. Lexy nie jest łatwą postacią do polubienia - nie umiem nawet powiedzieć tak do końca co mi w niej przeszkadzało, jednak z całą pewnością nie przywiązałam się do niej. Fakt, współczułam jej utraty dwóch ukochanych kobiet - matki i jakby początkowo mogło się wydawać również babki - jednak to w jak przeprowadziła swoje "małe dochodzenie" oraz to, w jaki sposób traktowała otaczające ją osoby? Skutecznie mnie do niej zniechęciły. Jej naiwność, egoizm i właściwie dziecięcy upór? Sprawiały, że zapominałam, iż mam do czynienia z dorosłą kobietą, a nie nastolatką. Działanie pod wpływem impulsu, nieprzemyślane decyzje, wahania nastrojów - to nie są cechy, które zjednują mnie do bohatera. Na szczęście pod koniec książki mam wrażenie, że "dorosła" - dojrzała, zrozumiała pewne kwestie i jest gotowa, by inaczej przejść przez swoje życie, niż dotychczas. Doceniając chociażby fakt, że porzucony przez nią mężczyzna - Danny - zasługuje na prawdziwe uczucia z jej strony, a nie protekcjonalne traktowanie i brak szacunku.
"- Och, na litość boską! A co ze mną? Chcę się z nim
tylko spotkać, poczuć więź z kimś, kto jest prawie moją
rodziną... Och, sama już nie wiem. Czy proszę o zbyt
wiele? Co z tego, że David "nie znosi niewygód"?
Przecież od tego nikt nie zginie."
Przyznam szczerze, że miałam dość mieszane odczucia związane z tą książką, kiedy po nią sięgałam. Wynikały one z faktu, że zanim się za nią zabrałam? Przeczytałam bardzo negatywną recenzję tego tytułu i zbiło mnie to z przysłowiowego pantałyku i kompletnie zniechęciło do samego czytania. Czy książka jest rzeczywiście tak zła, jak przeczytałam w pewnej opinii na jej temat? Nie do końca. Myślę, że tutaj nie tyle książka jest zła, bo sam pomysł na fabułę jest naprawdę interesujący i intrygujący, jednak wydaje mi się, że jego wykonanie niestety autorce nie wyszło. O co zatem chodzi w "Liście z przeszłości"? Jest to historia młodej kobiety, Lexy, która w wyniku dwóch przykrych wydarzeń w jej życiu - chodzi tu oczywiście o śmierć Isobel i Ursuli - wplątuje się w pewną niesamowicie pokręconą sieć intryg i kłamstw, których zasięgu? Nawet ona nie była w stanie przewidzieć, kiedy postanowiła dojść do prawdy o niej samej i jej rodzinie. I tutaj też tkwi problem. Myślę, że Wilson niepotrzebnie wprowadziła aż taką dużą ilość wątków, kłamstw i samych osób. Momentami łapałam się za głowę czytając kolejne "rewelacje", zupełnie nie dziwiąc się samej Lexy, która myślę, że sama momentami czuła, że od nadmiaru "wrażeń" zwyczajnie oszaleje.
Dlatego mimo, że książce skończyłam czytać już jakiś czas temu, wciąż czuję się skołowana i jakaś taka sama nie wiem - rozczarowana? Nie będę zdradzała Wam wątków i szczegółów fabuły, bo odebrałabym Wam w ten sposób całą przyjemność z "własnego śledztwa", pozwólcie zatem, że powiem tylko tyle, iż ostateczne rozwiązanie zagadki mocno mnie rozczarowało. Zdecydowanie nastąpił tu przesyt "emocji" - poczułam się trochę tak, jakbym nie wiadomo kiedy i jak znalazła się w samym środku akcji jakiejś kiepskiej telenoweli. A szkoda. Naprawdę szkoda. Bo kiedy przeczytałam, że akcja dzieje się w Afryce? I że mamy tutaj do czynienia z odkrywaniem prawdy o pochodzeniu? O korzeniach? Spodziewałam się czegoś innego, głębszego, mniej "trywialnego" i na dobrą sprawę oklepanego. Książka w pewien sposób mnie zawiodła, ale jednocześnie mimo wszystko nie żałuję spędzonego z nią czasu - na swój sposób przywiązałam się do bohaterów tej historii i dlatego moje serce pękło troszeczkę, kiedy przeczytałam ostatni rozdział. Bardzo jestem ciekawa Waszych odczuć związanych z lekturą tej książki, być może odbierzecie ją w zupełnie inny niż ja sposób - chętnie z Wami na jej temat porozmawiam :) Póki co zapraszam Was do księgarni 12.10. i już na zaś życzę Wam przyjemnej lektury! :)
ZA EGZEMPLARZ RECENZENCKI SERDECZNIE DZIĘKUJĘ:
Lubię książki w których spłata się przeszłość z teraźniejszością. Brzmi ciekawie chociaż skoro piszesz że jest wielu bohaterów i można się pogubić to pewnie bym tak miała. Tez się gubię kiedy za wiele jest postaci w książce. Ale może kiedyś uda mi się sięgnąć po tą książkę.
OdpowiedzUsuńNo właśnie tutaj było ich zdecydowanie za dużo - tak samo jak uważam, że za dużo było "namotane" - ale sam pomysł na książkę był ciekawe, szkoda, że wykonanie nie sprostało oczekiwaniom :/
UsuńJa im dalej byłam tym bardziej się gubiłam w tej książce. Jestem zaraz po skończeniu i muszę sobie jeszcze wiele w głowie poukładać. ;) Starałam
OdpowiedzUsuńsię w jakiś sposób usprawiedliwiać główna bohaterkę, w końcu żałoba różnie wpływa na ludzi. Miałam wrażenie, że nie dopuszczała do siebie tej myśli i sytuacji tak do końca. Nie wiem, muszę się z tym przespać. ;)
Ja też miałam takie odczucia, za dużo było tego wszystkiego - mam wrażenie, że autorkę trochę za bardzo poniosła wyobraźnia... A szkoda, że sam pomysł naprawdę był fajny, tylko to wykonanie...
UsuńDo tej pory trafiałam na same negatywne opinie jej dotyczące. Pomysł na fabułę wydaje się naprawdę ciekawy, szkoda trochę zmarnowanego potencjału. Ale doskonale rozumiem przywiązanie do bohaterów, sama mam podobnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ver-reads.blogspot.com
Też żałuję, bo pomysł był naprawdę dobry... :(
UsuńKolejny raz czytam o tym, że ta książka nie jest zbyt udana. Raczej po nią nie sięgnę, a szkoda bo wydawała się w porządku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com
Wiem, też miałam takie odczucia, dopóki nie zaczęłam jej czytać... Szkoda, naprawdę szkoda...
UsuńNie moje klimaty :) Ale recenzja dobra :D
OdpowiedzUsuńkasiaiksiazki.blogspot.com
Klimaty może i są moje, tylko kurczę książka mnie zawiodła :( Pozdrawiam! :*
UsuńRaczej nie zdecyduję się na jej zakup, coś czuję, że i ja nie byłabym do końca zadowolona :(
OdpowiedzUsuńWłaśnie też się tego obawiam, chociaż może Ty byś lepiej ogarnęła te wszystkie zawiłości i dobrze by Ci się ją czytało :)
UsuńNiestety nie słyszałam o książce, ale wydaje się być interesująca :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBo ogólnie jest, tylko jakoś tak mimo wszystko ciężko mi się ją czytało :) Pozdrawiam! ^^
UsuńTo jest kolejna recenzja tej książki, która nie jest do końca przychylna. A szkoda... Jednak fabuła wydaje się ciekawa, więc być może kiedyś po nią sięgnę, by wyrobić swoją opinię na jej temat :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, maobmaze ♥
To zawsze jest dobry pomysł, bardzo często pomimo negatywnych recenzji sięgam po pewne tytułu, ponieważ coś mnie do nich mimo wszystko ciągnie :) Jeśli uda Ci się ją przeczytać, z chęcią zapoznam się z Twoją opinią :) Pozdrawiam x
UsuńTeż często czytam przeróżne recenzje i najbardziej w pamięć zapadają te negatywne.. Ale wtedy książka wydaje się dużo lepsza :D nastawiam się na najgorsze, nie oczekując od niej cudów, a później mile się rozczarowuję :) Mimo wszystko Twoja recenzja zachęca do przeczytania jej, może kiedyś.. :)
OdpowiedzUsuńOhbookishme
Ja mam podobnie, staram się nie sugerować recenzjami i jeśli mam ochotę jakąś książkę przeczytać? To po prostu to robię, choć masz rację, te negatywne zawsze pozostają gdzieś z tyłu głowy i dają do myślenia :) Jeśli zdecydujesz się ją przeczytać? To mam nadzieję, że Ci się spodoba :)
UsuńPozdrawiam, she__vvolf 🐺
Jakie piękne, jesienne fotografie! Aż można się w nich zakochać :) Książce raczej podziękuję :/
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
Dziękuję ślicznie za miłe słowa :)
UsuńPozdrawiam, she__vvolf 🐺
Spotkałam się już z różnymi opiniami na temat tej powieści, ale mam zamiar przekonać się sama :) Szalenie podobają mi się Twoje zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie za miłe słowa na temat zdjeć, wiele dla mnie znaczą, a co do książki, zawsze wychodzę z założenia, że dobrze jest się samemu przekonać, czy warto daną książkę przeczytać :) Pozdrawiam ^^
UsuńCzyżby ta pewna recenzja była moja? ;p mnie nie przekonała ani historia, ani jej wykonanie. No niestety. Ale przecież nie wszystkim wszystko to samo musi się podobać, prawda? ;)
OdpowiedzUsuńha ha tak, ta pewna recenzja jest Twoją recenzją, Jolu, a co do książki, pomysł był fajny, szkoda, że wykonanie kuleje... :)
UsuńAkurat dzisiaj wzięłam ją sobie do tramwaju. Przeczytałam pierwsze 20 stron i póki co jestem zaciekawiona. Zobaczymy, jak będzie dalej ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Też tak miałam na początku, ale potem wszystko zacząło się gmatwać, za dużo osób, za dużo wymyślonych rzeczy, takich już naprawdę w typie "too much" i stąd ostatecznie ocena nienajlepsza :(
UsuńO moich odczuciach dotyczących tej książki się nie dowiesz, bo zrezygnowałam z niej już, gdy dostałam propozycję od wydawnictwa ;)
OdpowiedzUsuńCzułam, że raczej będę się męczyć przy tej powieści i wciąż podtrzymuję. Fakt, że ciekawi mnie rozwiązanie tajemnicy, jaką kryje książka, ale może znajdę gdzieś jakiś spojler :D (żartuję oczywiście). Może kiedyś, kiedyś po nią sięgnę. Na razie mam mnóstwo innych tytułów, które na pewno chcę przeczytać. Pozdrawiam :)
Ja spodziewałam się czegoś innego, a ostatecznie dostałam coś w stylu mocno naciąganej telenoweli z przeszłości, która w pokręcony sposób odcisnęła się na teraźniejszości i życiu Lexy tylko dlatego, że ta uparła się, żeby odgrzebać dawne brudy...
UsuńZapowiada się interesująco, szkoda, że taka nie jest :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Wiem, też żałowałam po jej przeczytaniu, bo potencjał był duży, ale zwyczajnie niewykorzystany :/
Usuń