Premiera: sierpień 2017 r.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dreams
Autor: Bonnie Leon
Tytuł oryginału: To Dance with Dolphins
Ilość stron: 470
Kategoria: literatura obyczajowa
Słowa klucze: wiara, choroba, miłość, podróż
Ocena: 5/5
"- Przestań ciągle mówić o Bogu. Uważasz, że opiekuje się
nami? Dlaczego? Kim się opiekuje? - Jej tempo mówienia
było bardziej niespokojne niż prowokujące. - Nie uchronił
Claire od choroby. Ciebie i Toma też nie. A ja jestem
w połowie szalona."
~~
Dwudziestodwuletnia Claire Murray, od lat cierpiąca na tajemniczą chorobę, i trójka jej znajomych - stary zrzęda Tom, była hipiska Willow i maniakalna Taylor - planują wyprawę przez całe Stany, aby popływać z delfinami na Florydzie. Wszyscy razem tworzą grupę wsparcia dla osób przewlekle chorych i niepełnosprawnych. Nie dziwi fakt, że już w pierwszym dniu wycieczki potrzebują pomocy. W tej sytuacji przygodny autostopowicz Sean Sullivan wydaje się spaść im z nieba. Niemniej, ostatnią rzeczą, jakiej by chciał ten tajemniczy chłopak, jest przywiązywanie się do grupy chorych podróżników.
~~
Kiedy przeczytałam opis książki, od razu pomyślałam, że to coś dla mnie. Ale nie spodziewałam się zupełnie, że to, co początkowo wydawało mi się zwykłą opowieścią obyczajową, okaże się przepiękną historią o wierze w Boga, szukaniu sensu w cierpieniu i chorobie, ale również o przygodzie, która nigdy nie wydarzyłaby się, gdyby nie to, że pewna wyjątkowa czwórka ludzi postanowiła udowodnić sobie i światu, że MOGĄ. Choroba, ból, cierpienie, zwątpienie nie zatrzymały ich w miejscu. Wręcz przeciwnie - koniec końców okazały się tym, co ich napędzało, dawało siłę i wiarę w to, że każdy dzień ma sens, nawet jeśli nie umiemy go w pierwszej chwili znaleźć.
"Czy jej cierpienie nigdy się nie skończy? W takie poranki
biegła myślami do wszystkich minionych lat i naprzód, do
niezliczonych dni przed nią, dni choroby i bólu. Nie umiała
myśleć o tym, że wytrzyma jeszcze jeden dzień, a co dopiero
całe życie. Dlaczego nie mogła zachorować na coś,
co da się wyleczyć?"
Kim są zatem główni bohaterowie tej książki? Claire to młoda i śliczna dziewczyna, która gdyby nie choroba? Prawdopodobnie odkrywałaby uroki studiów, imprez, miłości, spełniałaby swoje marzenia żyjąc pełnią życia i czerpiąc z niego pełnymi garściami. Jednak dysautonomia - dysfunkcja układu nerwowego, której towarzyszą różne objawy, m. in. zawroty głowy, omdlenia, bóle mięśni, problemy z poruszaniem się, przyspieszone bądź zwolnione bicie serca, zmieniła jej życie w studium bólu i samotności. Oraz ciągłego zadawania sobie pytania "Dlaczego?" Dziewczyna zupełnie się pogubiła, nie wie czego chce od życia, a jednocześnie czuje się nim znużona i zniechęcona. Straciła jego sens, a decyzja o wyruszeniu w podróż? Ma stać się odpowiedzią na dręczące ją od wielu lat pytania.
"- Nigdy nie myślałam, że tak po prostu wyjedziesz - powiedziała
po dłuższej chwili milczenia. - Twój lekarz jest
tutaj. Co będzie, jeśli będziesz potrzebowała jego pomocy?
- Przycisnęła palce do drżących warg. - Każde z was jest
niepełnosprawne. Jak sobie poradzicie?"
Willow to kobieta w kwiecie wieku, które lata "świetności" ma już zdecydowanie za sobą. W młodości lubiła zaszaleć - nie stroniła od narkotyków, będąc "typowym" dzieckiem - kwiatem. Jej problemy z odpowiedzialnością, z byciem dobrą matką doprowadziły do tego, że jej córka odwróciła się od niej i zerwała z nią wszelkie relacje, zabierając jej również możliwość kontaktu z wnukiem. Willow w ostatnich latach zmieniła się - dojrzała, przewartościowała swoje życie, odnalazła Boga powierzając Mu swoje życie, wierząc, że cokolwiek nas w życiu spotyka, ma związek z Nim - który jest Miłością i chce dla nas jak najlepiej, musimy tylko być gotowi na to, co chce nam powiedzieć. I wysłuchać Go, wierząc na przekór wszystkiemu. Willow cierpi na fibromialgię - jest to choroba reumatyczna, której towarzyszy uczucie przewlekłego zmęczenia i uogólnionego bólu, zawroty głowy, uciążliwe bóle pleców.
"Claire westchnęła. Dlaczego nie mogła mieć normalnego
życia, właśnie takiego? Czy oni w ogóle wiedzieli, jakie
mieli szczęście? Mieli zdrowie i siebie nawzajem. Nie musieli
martwić się o to, jak przetrwać kolejny dzień.
Przypomniały jej się słowa matki:
'Każdy ma problemy. Możemy ich nie widzieć, ale one
nadal są.'
To prawda, jednak są problemy i p r o b l e m y. Większość
ludzkich zmagań miała początek i koniec. A jej ciągnęły się
dalej i dalej - bez końca na horyzoncie."
Tom, podobnie jak Willow, lata młodości ma dawno za sobą. Jest wdowcem, który po śmierci żony czuje się samotny. Swoje uczucia i myśli ukrywa pod sarkastycznym poczuciem humoru i dosyć irytującym początkowo charakterem, lubując się w stawianiu na swoim i narzucaniu innym własnego zdania. Tom cierpi na SM - stwardnienie rozsiane, przewlekłą chorobę układu nerwowego, powodującą trwałe uszkodzenie tkanek nerwowych. W życiu codziennym choroba objawia się spadkiem formy, siły, zawrotami głowy, chwianiem się, upadkami, brakiem pełnej sprawności fizycznej, przy jednoczesnej pełnej sprawności umysłowej. Każdy z podróżujących ma swój cel - Tom pragnie przeżyć niesamowitą przygodę, póki jeszcze może i skoro go na to stać. Jak zorientujemy się w trakcie czytania, Tom jest człowiekiem zamożnym i głównym sponsorem tego wyjazdu, który gdyby pewnie podliczyć łączne koszta? Nie należał do najtańszych, nawet pomimo tego, że przyjaciele poruszają się kamperem.
"- Muszę być gotowa do czasu, gdy dotrzemy do Nashville.
To moja szansa. Może dam radę zaśpiewać w jakimś barze.
Tootsies jest najpopularniejszym. Ktoś może mnie zauważyć.
- Dasz radę. I będziesz świetna.
Taylor uśmiechnęła się do niej.
- Dzięki, że we mnie wierzysz, Claire.
Claire odwzajemniła uśmiech, ale wewnątrz czuła wielki
ból. Łatwo było wierzyć w czyjeś marzenie, ale jakie było
jej marzenie? Czy kiedykolwiek zrozumie, czego chciałaby
w życiu? A jeśli jej się uda, czy będzie miała na tyle odwagi,
by za tym podążać?"
Ostatnią uczestniczką wycieczki jest Taylor. Trzydziestokilkuletnia atrakcyjna kobieta, marząca o karierze piosenkarki country, śniąca o występach przed szerszą publicznością, tworząca i komponujące własne utwory. Niestety jej charakter skutecznie odstrasza od niej ludzi, ponieważ oprócz choroby, która zdecydowanie ma duży wpływ na to jak się zachowuje, sprawia wrażenie "zrzędy", która wiecznie i ze wszystkim ma jakiś problem, a poprzez swoją reakcję na niego powoduje, że urasta on do rangi czegoś nie do pokonania. Nie da się ukryć, że jest to ten uczestnik wycieczki, z którym pozostali mieli największy kłopot - nie było niczym prostym tolerowanie jej obecności i dziwactw, irytujących komentarzy i histerii. Na co cierpi Taylor? Jest to zaburzenie afektywne dwubiegunowe - zaburzenie nastroju polegające na występowaniu naprzemiennie okresów depresyjnych (obniżony nastrój, chorobliwe przygnębienie, poczucie bezsensu) i maniakalnych (podwyższony nastrój, chorobliwy entuzjazm, zaaferowanie). Wyobraźcie sobie zatem co się może wydarzyć, kiedy Taylor odmawia przyjmowania leków, a tak się niestety dzieje w początkowej fazie wycieczki.
No cóż, uczestników już poznaliście, wybaczcie tak szczegółowy ich opis, ale nie wyobrażałam sobie, byście mogli pojąć wartość tej książki, bez uprzedniego zrozumienia kim są jej główni bohaterowie. Myślę, że powieść dużo zyskuje osobowością Seana - autostopowicza, który w wyniku wypadku motocyklowego trafia na naszą czwórkę i tak zaczyna się jego własna droga do wnętrza samego siebie - do zrozumienia kim jest, skąd pochodzi i kim chciałby się stać. Poniekąd czułam się Seanem w tej historii - osobą zdrową, która poprzez zbieg okoliczności, staje się uczestnikiem wycieczki, na którą się nie pisała. Nie będę zdradzać Wam zbyt wielu szczegółów - ponieważ zabrałabym Wam w ten sposób całą przyjemność czytania i poznawania Claire, Willow, Taylor, Toma i Seana - pozwolę sobie również przemilczeć pewne fakty z życia samego Seana - ponieważ zależy mi na tym, byście sami krok po kroku mieli szansę poznać i zrozumieć tego młodego mężczyznę - być może również i Wy, podobnie jak ja, odnajdziecie w nim siebie, a przynajmniej jakąś swoją cząstkę.
Mimo tego, że Bóg i wiara są stałym elementem tej książki - nie jest to żadna chrześcijańska idylliczna historia o miłości i radości. Bóg nie jest nam tutaj narzucany, "nie przeszkadza", nie sprawia, że nagle mamy ochotę biec do Kościoła. Ale! Muszę przyznać szczerze, że będąc osobą wierzącą, jednak niepraktykującą? Nie miałam ochoty odłożyć tej książki na bok, nie przewracałam oczami, ani nie wzdychałam teatralnie ironicznie komentując wiarę, którą ta książką jest przesiąknięta na wskroś.
"Tańcząc z delfinami" to niesamowita historia o ludziach - o ich wzlotach i upadkach, o dniach dobrych i tych zupełnie złych, o spełnianiu marzeń, o przesuwaniu granic, o miłości, przyjaźni, zaufaniu i wierze w drugiego człowieka. Strony wypełnione są niesamowitymi opisami przyrody, codziennością podróżników, ale również ich przygodami, momentami nawet mrożącymi krew w żyłach. Myślę, że można powiedzieć, że ta podróż przez Stany? To metafora życia każdego z nas. W powieści mamy również rodzące się uczucie między głównym bohaterami, które opisane w spokojny, stonowany sposób sprawia, że tym mocniej im kibicujemy. Czy podróżnikom uda się zatańczyć z delfinami? Czy znajdą odpowiedzi na nurtujące ich pytania? Czy ta historia ma swój happy end? Jeśli chcesz poszukać tych, ale również swoich własnych odpowiedzi? Sięgnij po "Tańcząc z delfinami", a nie pożałujesz! Miłej lektury! :)
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję:
To może być naprawdę wartościowa książka. Chociaż unikam tego typu powieści, bo ostatnio trafiam na takie, które mnie skutecznie odstraszają od tego gatunku ;)
OdpowiedzUsuńJest, naprawdę jest, gdyby nie Wydawnictwo Dreams pewnie w ogóle nie trafiłaby w moje ręce, ponieważ nie jestem wielką zwolenniczką literatury dotyczącej wiary - jednak ta książka jest naprawdę wyjątkowa i bardzo się cieszę, że mogłam ją przeczytać - szczerze polecam, bo daje do myślenia :)
UsuńPodoba mi się sposób, w jaki został przedstawiony tutaj motyw wiary, o którym wspominasz. Ogółem cała książka bardzo mnie zainteresowała, po przeczytaniu Twojej recenzji ^^
OdpowiedzUsuńObsession With Books
Jeśli się zdecydujesz ją przeczytać? Na pewno nie pożałujesz :)
UsuńTa książka wydaje się schematyczna, ale jak widać to tylko pozory. Muszę koniecznie ją przeczytać, ponieważ lubię takie powieści. Dają wiele do myślenia i pozwalają spojrzeć na świat. Tak - stanowczo książka dla mnie :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego tak mnie urzekła, była daleka od bycia czymś schematycznym - najbardziej podobały mi się zwroty akcji, sytuacje, z którymi muszą się podróżujący mierzyć, wielu się nie spodziewałam :)
UsuńNie mam pojęcia dlaczego, ale po przeczytaniu Twojej recenzji nabrałam ochoty, by sięgnąć po pewną lekturę z dawnych czasów szkolnych "Ten obcy". Uwielbiałam ją, a teraz mi się jakoś dziwnie przypomniała. Podoba mi się to, że każdej postaci poświeciłaś osobny akapit w recenzji. Bardzo miły i ciekawy zabieg! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń"Ten obcy" swego czasu był również moją ulubioną książką, nawet psa przybłędę nazwałam "Dunaj", ale kompletnie nie pamiętam po tylu latach o czym była, więc nie wiem do końca dlaczego akurat ona przyszła Ci namyśl, kiedy przeczytałaś recenzję "Tańcząc..." :P
UsuńPo Twojej recenzji bardzo chętnie sięgnę po dzieło. Nie wiem dlaczego, ale czuję, że powinnam ją przeczytać. Świetna recenzja. Czekam na więcej :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba, bo jest naprawdę wyjątkowa :)
UsuńTo musi być piękna i wzruszająca historia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
oliviaczyta.blogspot.com
Jest, koniecznie ją przeczytaj, nie pożałujesz! :)
UsuńJestem bardzo ciekawa tych religijnych wątków- czy mnie również by nie przeszkadzały? Często mnie takie kwestie zniechęcają. W Twoim tekście czuć, że książka Cię urzekła, dzięki czemu czyta się taką recenzję bardzo przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńWiesz, tak jak napisałam w recenzji, wierzę, ale nie praktykuję, więc nie jestem za specjalnie religijna, ale mimo wszystko książka mnie urzekła i naprawdę nie mogłam się od niej oderwać - nie zmieniła mojego światopoglądu, ale dała mi do myślenia, za co jestem wdzięczna :) Pozdrawiam! ^^
UsuńEj! Już miałam mówić, że po lekcjach z pingwinem nie będę tańczyć z żadnymi delfinami, bo mi te zabawy ze zwierzakami nie wychodzą na dobre, ale znowu poczułam się zainspirowana. Jasne, nie dziwię się dziewczynie, że dotyka ją poczucie krzywdy, że wszyscy mogą, wszyscy się bawią, a ona cierpi i nie może osiągnąć tego o czym marzyła, realizować swoich pragnień. Wszystkie postaci wydają się być bardzo ciekawe. W najgorszym wypadku książkę oddam mamie, ona uwielbia tego typu przekaz o życiu, o wierze, o szczęściu, o poszukiwaniu, ale chyba mimo wszystko się na nią skuszę i potańczę sobie z delfinami, o ile bohaterowie mnie do tego dopuszczą :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Wiesz, w tym wszystkim najlepsze jest to, że to nie jest tak, że ona nic nie może, bardziej jest tak, że ona żyje w takim przekonaniu skupiając się na swoim bólu i cierpieniu - ta wycieczka otworzy jej oczy na wiele spraw, nauczy ją dystansu do choroby i życia z nią z dnia na dzień, bez ciągłego myślenia na jej temat. Naprawdę fajnie pokazane dojrzewanie w akceptacji ułomności :) Polecam! :)
UsuńO ciekawa pozycja, chyba muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://love-more-books.blogspot.com/
Na pewno! :) Mam nadzieję, że Ci się spodoba! :)
UsuńKsiażka zdaje się być rzeczywiście warta uwagi i wnosząca coś do naszego życia. Dlatego dodaję ją do mojej listy :) Pozdrawiam, Daria z book-night
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba, bo jest tego naprawdę warta! :)
UsuńOstatnio w co drugiej książce można znaleźć wątek choroby, przez co takie książki wydają się bardzo schematyczne, ale jak widać.. nie ta. Zdecydowanie muszę ją przeczytać, zaintrygowało mnie to o czym jest i mam wrażenie, że to bardzo mądra historia.
OdpowiedzUsuńBuziak! :)
Ta książka nie ma w sobie tego schematu, o którym mówisz - tutaj nikt tych chorób nie analizuje i nie roztrząsa w sposób - jakby świat się na tej chorobie kończy - ta książka to coś zdecydowanie więcej i mam nadzieję, że uda Ci się ją przeczytać i że Ci się spodoba :) Pozdrawiam! :*
UsuńPrzyznam, że nie spodziewałam się po tak niepozornej okładce takiej historii, w księgarni raczej przeszłabym koło niej obojętnie... teraz jednak wiem, że z pewnością po nią sięgnę :) Świetna recenzja!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ver-reads.blogspot.com
Sięgnij Kochana, a z pewnością nie pożałujesz - piękna i poruszająca historia :)
UsuńMam na nią ochotę odkąd zobaczyłam ją u Ciebie i zapoznałam się z opisem okładki. Po tej recenzji moja ochota wzrosła. Lubię motyw podróży w książkach oraz to, kiedy różne pokolenia łączą się i współpracują w książkach :)
OdpowiedzUsuńKsiążka na pewno Ci się spodoba - jest naprawdę wyjątkowa :*
UsuńUwielbiam ksiazki, które dają do myślenia :) a biorąc pod uwagę fakt, że jestem mocno wierząca osoba, to myśle, ze książka na pewno przypadłaby mi do gustu :) mam nadzieje ze w okresie świątecznym bede mogła po nią sięgnąć!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Domi z ohbookishme.
To w takim razie myślę, że ta książka przypadnie Ci do gustu :) Pozdrawiam ^^
UsuńBędę ją mieć na uwadze :D
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcia ;)
Pozdrawiam!
To Read Or Not To Read
Mam nadzieję, że Ci się spodoba, jeśli zdecydujesz się ją przeczytać :)
UsuńWzruszyła mnie ta książka, mimo że jej nie czytałam. Obowiązkowo muszę to nadrobić <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Piękna książka, w sam na nostalgiczny jesienny albo zimowy wieczór 😅
Usuń