czwartek, 7 grudnia 2017

#53 ZAKOCHAJ SIĘ JULIO - NATALIA SOŃSKA

DATA PREMIERY: 08-11-2017
WYDAWNICTWO: Czwarta Strona
TYTUŁ ORYGINAŁU: "Zakochaj się Julio"
ILOŚĆ STRON: 301
KATEGORIA: powieść obyczajowa
OPINIA: Delikatnie infantylna, ale wciąż sympatyczna, bajka o miłości.
OCENA: 6.5











"Życie to nie matematyka, tu często trzeba dostosowywać się
do tego, co mamy, a nie co w naszym mniemaniu powinniśmy
mieć. Każde życiowe równanie daje inny wynik, choćby z pozoru
wyglądało dokładnie tak samo jak wiele innych - dodała, po czym zamyśliła się na chwilę."










Julia jest nauczycielką w jednym z krakowskich liceów. Młoda i ambitna, cieszy się wśród uczniów szacunkiem oraz sympatią. Dziewczyna ma złote serce, a dla swoich wychowanków jest w stanie zrobić wszystko, nawet narazić własną reputację!

Jakub realizuje się życiowo i zawodowo - jego firma 
deweloperska prężnie się rozwija, a narzeczona - Dagmara
- wydaje się wymarzoną partnerką. Mimo to Jakub
odczuwa pewien niedosyt i pustkę. Przypadkowe spotkanie
z Julią na jednym z góralskich szlaków wywoła lawinę zdarzeń.
Czyżby Jakub odnalazł prawdziwą księżniczkę?
Czy drogi tych dwojga zejdą się na zawsze?



          Głównymi bohaterami tej powieści obyczajowej z nutą romansu są wspomniani już Julia wraz z Jakubem. Julia została w moich oczach delikatnie przerysowana - przedstawiona jak ideał kobiety i pedagoga sprawiała, że momentami aż zgrzytałam zębami. Z racji tego, że zęby mam wrażliwe i słabe, to sami rozumiecie, że powinnam o nie dbać szczególnie, toteż były chwile, kiedy naprawdę zastanawiałam się, czy zgrzytnąć ponownie, czy ograniczyć się do parsknięcia śmiechem. Myślę, że autorka mogła jednak dać tej kobiecie jakieś ludzkie rysy, coś, co sprawiłoby, że czytając "Zakochaj się Julio" mielibyśmy szansę wczuć się w jej sytuację, bądź zwyczajnie polubić ją. Przyznam szczerze, że ja nie obdarzyłam jej zbyt szczególnymi uczuciami - na swój sposób była mi wręcz obojętna, dlatego też kiedy po raz kolejny udowadniała jak szlachetną i nieskazitelną jest osobą? Tylko cicho wzdychałam i płynęłam z nurtem historii, czekając na nieunikniony happy end. Chyba jedyne fragmenty, które wzbudzały we mnie pozytywne emocje to te, które dotyczyły nauczania i wychowawstwa, jakiego po raz pierwszy podjęła się główna bohaterka. Obserwowanie jak jej uczniowie dojrzewają, zmieniają się i podejmują życiowe decyzje oraz sama scena pożegnania podczas końca roku szkolnego? Sprawiło mi najwięcej przyjemności, a to dlatego, że moja Mama przez ponad czterdzieści lat uczyła języka polskiego i podobnie jak Julia, wkładała w swoją pracę całe serce.

          Jeśli chodzi o Jakuba, niestety jemu autorka nie poświęciła właściwie żadnej uwagi. Mimo, że przecież jako obiekt westchnień i uczuć Julii powinien być w centrum wydarzeń, przez większa część książki miałam wrażenie, że koniec końców stanowi on tylko tło wydarzeń. Pojawia się i znika przez co nie mamy w ogóle możliwości poznania go bliżej. Wiemy na jego temat właściwie tylko tyle, ile Julii udaje się o nim dowiedzieć, cała reszta to jej domysły i niedomówienia, w których żyje i które niejednokrotnie tylko spowalniały i tak nie biegnącą na łeb, na szyję akcję. Bardzo brakowało mi w książce spojrzenia na całą sytuację oczami Jakuba, myślę, że gdyby pisarka dała mu dojść do głosu, mielibyśmy wtedy całościowy obraz sytuacji między głównymi bohaterami oraz emocji, jakie nimi targały i były powodem ich zachowań.

          Oprócz Julii i Jakuba mamy przyjemność poznać całą gamę bohaterów drugoplanowych, którzy dodają kolorytu powieści, przynajmniej moim skromnym zdaniem. Mamy tutaj Olę - przyjaciółkę Julki, lekką nimfomankę i pozytywnie zakręconą postać, jest Iza - młodsza, przyrodnia siostra Jakuba, która w wyniku nastoletniego buntu i problemów z nauką, ląduje pod pedagogicznymi skrzydłami Julii. W historię wpleceni są uczniowie głównej bohaterki, czy przesympatyczna wręcz starsza góralka - pani Aniela. 



         




"Byli szczęśliwi i tylko to się liczyło. Jakub odnalazł swoją
księżniczkę, a Julia uwierzyła w końcu w to, że jest warta jego
miłości. W tamtej chwili byli otoczeni taką łuną szczęścia, że
śnieg wokół nich powoli zaczął topnieć."













          Nie zrozumcie mnie źle, ja bardzo lubię komedie romantyczne i od czasu do czasu z przyjemnością łapię się za jakiś dobry romans, jednak "Zakochaj się Julio" nim nie jest, więc na takowy gatunek nie nastawiajcie się zbytnio, okay? Myślę, że w ten sposób unikniecie rozczarowania, które mnie zalało, kiedy zorientowałam się, że to ni mniej ni więcej jak sympatyczna 'obyczajówka' i to by było na tyle. Dodatkowo moje rozczarowanie miało swoje źródło w fakcie, że nie jest to książka 'świąteczna', nie wiem skąd moje przekonanie, że z takową powieścią będę miała do czynienia? Być może było to wynikiem tego, iż dostałam tę pozycję, wraz z trzema innymi jako 'paczkę świąteczną' od Wydawnictwa Czwarta Strona, więc z góry założyłam, że akcja będzie działa się właśnie w czasie Bożego Narodzenia. Zatem czym prędzej wyjaśniam - wszystko toczy się w trakcie zimowych ferii i trwa mniej więcej do okresu matur i końca roku szkolnego, ze Świętami nie mając absolutnie nic wspólnego. Oczywiście to nie umniejsza wartości samej historii, jednak pomyślałam, że zaznaczę to już na wstępie tak, byście wiedzieli, czego możecie się ewentualnie spodziewać.

          Książka daleka jest od ideału, ma kilka minusów, które nie pozwalały mi spokojnie oddać się czytaniu, co nie zmienia faktu, że te godziny, które z nią spędziłam? Były całkiem przyjemne. Myślę, że o wiele lepiej sprawdziłaby się w tej pozycji narracja pierwszoosobowa, dzięki której łatwiej byłoby nam zrozumieć motywy postępowania głównych bohaterów, a Julia być może miałaby szansę zyskać rys człowieczeństwa w naszych oczach. Niestety autorka zdecydowała się na narrację trzecioosobową przez co czytało mi się historię Julii i Jakuba nieco opornie. Poza tym jak już wspominałam - wykreowanie głównej bohaterki na chodzący ideał pod każdym praktycznie względem, przy jednoczesnym nakreśleniu jej jako kobiety wiecznie niezdecydowanej i emocjonalnie będącej na poziomie nastolatki, spowodowało, że nie byłam w stanie zapałać do niej sympatią. Owszem szanuję jej zapał i miłość do zawodu nauczyciela, to w jaki sposób traktuje uczniów i jak bardzo zależy jej na ich edukacji i szansie na lepszy start. Z przyjemnością czytałam fragmenty, które dotyczyły wspólnego wyjazdu nauczycieli i uczniów na ferie do Zakopanego, czy perypetie Julii oraz jej uczniów dziejące się na terenie samej szkoły. Ciekawym zabiegiem było również wprowadzenie postaci Izy, przyrodniej siostry Jakuba, której historia również na swój sposób mnie urzekła. W pewnym stopniu nawet zobaczyłam w tej dziewczynie samą siebie. 

          Bardzo ucieszyłam się również z faktu, że częściowo akcja książki dzieje się w Zakopanem. Góry zimą, wygłupy na ośnieżonych stokach, maszerowanie po szlakach, jak również kulig czy ognisko pod gołym niebem - pozwoliły mi rozmarzyć się na chwilę. Sprawiły, że z westchnieniem i rozrzewnieniem wspominałam nasze wypady w góry, do których dzięki mojemu Ukochanemu wróciłam po wielu latach nieobecności. Serce skradła mi również postać pani Anieli, przesympatycznej starszej góralki, do której trafiła na wiosnę Julia, chcąc na chwilę wyrwać się z Krakowa by przemyśleć swoje miłosne i życiowe rozterki. W powieści mamy również lekki wątek niepokoju, którego przyczyną jest odrzucony przez Julię Dariusz - kolega z pracy. Może gdyby autorka pozwoliła temu wątkowi lepiej się rozwinąć, książka zyskałaby więcej 'smaczku'? I nie mam tu na myśli żadnych miłosnych trójkątów. Żebyście jednak wiedzieli o co mi chodzi? Musicie sięgnąć po książkę i sami się przekonać ;) Jeśli lubicie powieści obyczajowe, które nie wymagają zbyt dużego zaangażowania emocjonalnego z Waszej strony, a które pozwolą Wam przyjemnie spędzić w swoim towarzystwie wieczór czy dwa? To nie powinniście się zawieść w tej kwestii na "Zakochaj się Julio" :)


ZA EGZEMPLARZ RECENZENCKI SERDECZNIE DZIĘKUJĘ:

 
 
 

25 komentarzy:

  1. Dla mnie w sam raz! Szukam jakiejś przyjemnej, świątecznej popierduły na jeden wieczór żeby zrelaksować się przy choince ;) No i piękna okładka <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale przecież ja napisałam jasno i wyraźnie, że książka NIE MA NIC WSPÓLNEGO ze Świętami, specjalnie od razu to zaznaczyłam, żeby ktoś się nie rozczarował czytając... 🙈

      Usuń
  2. Kurczę, ja też byłam pewna, że to świąteczna pozycja 😱 To zdecydowanie zmienia moje plany czytelnicze co do tej książki.Jednak się na nią nie skuszę.
    Pozdrawiam,
    Kredziarecenzuje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no nie jest to świąteczna pozycja - to obyczajówka, której akcja toczy się częściowo w zimie w Zakopanem, a potem już właściwie w Krakowie aż do matur, z małą przerwą w postaci wypadu głównej bohaterki do Zakopca 😅

      Usuń
    2. Przyznam, że mocno mnie zaskoczyłaś Tym, że nie jest to świąteczna historia. Do tej pory dałabym sobie za to rękę uciąć. O kurczę i zostałaby bez ręki! Tym bardziej jestem ciekawa tej książki.:)

      Usuń
    3. Tak się właśnie składa, że nie jest 😅 Ja też sięgając po nią byłam przekonana, że akcja będzie się działa w czasie Bożego Narodzenia i dlatego między innymi się za nią teraz zabrałam 🙈 Jeśli lubisz takie sympatyczne obyczajówki to nie powinnaś się zawieść ☺️

      Usuń
  3. Nie dla mnie propozycja czytelnicza, tym bardziej, że jak piszesz książka daleka jest od ideału.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest, ale z drugiej strony każdy z nas ma własny ideał książki - może mi nie podpasowała, a Tobie akurat by się spodobała? 😅

      Usuń
  4. ja nie czytam raczej świątecznych pozycji, a za romansami też nie przepadam. Okładka książki nasuwa skojarzenia z klimatem świątecznym, bo widnieje na niej śnieg i jest promowana w okresie przed świątecznym. Jednak nie miałam zamiaru po nia sięgać i twoja opinia mnie tylko w tym utwierdziła :)
    zaczytanamona.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I chyba dlatego też między innymi zasugerowałam się, że to będzie świąteczna lektura do gorącej herbaty pod kocem 😅

      Usuń
  5. Posiadam ją na czytniku, ale po Twojej recenzji wydaje mi się, że skupię się chyba na innych świątecznych pozycjach:) w przypadku tej książki bardzo podoba mi się okładka, ale widzę, że treść pozostawia wiele do życzenia...

    Pozdrawiam,
    korczireads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę tak jest, przynajmniej w moim odczuciu :) Ale kiedyś po nią sięgnij z czystej ciekawości, może będziesz miała akurat inne odczucia z nią związane :)

      Usuń
  6. Ostatnio słyszałam na youtube negatywną opinię, teraz Ty też nie chwalisz. Myślę, że to byłaby taka książka po prostu do przeczytania jak nam się nudzi, a po odłożeniu już jej nie pamiętamy. No cóż... szkoda :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w ten deseń, chociaż mi akurat podobały się te fragmenty, które mówiły o szkole, nauczaniu itd ;)

      Usuń
  7. Opis sprawił, że już jakiś czas temu ją zamówiłam. Miałam nadzieję, że połączy pozycję świąteczna z wątkiem młodej nauczycielki i to w fajny sposób, a wyczuwam rozczarowanie. Cóż, na pewno przeczytam, ale trochę żałuję, że nie dotarłam do twojej recenzji wcześniej :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, co najbardziej mnie w niej rozczarowało to fakt, że nie ma nic wspólnego z Bożym Narodzeniem, a i z zimą niewiele, bo tylko początek książki - jeśli lubisz takie nieskomplikowane obyczajówki, które czyta się dla relaksu, to nie powinnaś się zawieść 😅

      Usuń
  8. Ale że jak, nie jest o świętach? :O Czemu mi się wydawało, że to książka o świętach, ze świętami i dla świąt? XD


    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo jest pokazywana przez wydawnictwo razem ze świątecznymi pozycjami ☺️

      Usuń
  9. Ja myślałam, ze to następna świateczna książka. Może to był taki chwyt marketingowy ;) niesamowite.. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Byłam pewna, że to świąteczna książka... ;) Tytułowa Julia nie wydaje się zbytnio ciekawą (bardziej irytującą) postacią, więc raczej odpuszczę sobie tę pozycję :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kusi mnie ta akcja częściowo osadzona w Zakopanem, a z drugiej strony są tu mankamenty, które wiem, że będą mnie drażnić.. Mam teraz dylemat, jakiego nie miałam przed przeczytaniem Twojej opinii :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Nieskazitelni bohaterowie to zdecydowanie to, czego nie lubię. Bardzo, ale to bardzo nie lubię. Wydają się mało rzeczywiści

    OdpowiedzUsuń
  13. Podaruje sobie. Chyba nie mój klimat. Trudno ;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam mieszane uczucia co do "Zakochaj się Julio". Czytałam już kilka recenzji i krótko mówiąc - czytelnicy nie są nią zachwyceni. Za happy endami przepadam i czasem po prostu chcę sięgnąć, co z góry wiem, że skończy się dobrze, ale... nie do końca przepadam za aż nadto przesłodzonymi historiami. Sama nie wiem czy po nią sięgnę? Może skuszę się ze względu na Zakopane <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Niestety taką samą książkę teraz czytałam. Nastawiałam się na mega motylki, cudny wątek romantyczny, a tu niestety małe rozczarowanie. Małe, bo coś tam iskrzyło, faktycznie, ale nie na tym w sumie skupiła się autorka. A ja chciałam. I w efekcie czujemy się tak, jak się czujemy po lekturze tego typu książki ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Hej! Bardzo Ci dziękuję, że pojawiłaś/łeś się na moim blogu - będzie mi tym bardziej miło, kiedy zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza. Dziękuję! :)

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.