Autor: KATARZYNA PUZYŃSKA
Tytuł: CZARNE NARCYZY
Wydawnictwo: WYDAWNICTWO PRÓSZYŃSKI I S-KA
Ocena: 5/5
Polecam: TAK
„Ona w kwiaty wpatrzona
Tęskni po swoim panie
Czarne narcyzy miał w dłoniach
Czarne narcyzy
Dla niej…”
WOW!
Wiem, to mało profesjonalne rozpoczęcie recenzji, ale musicie mi
wybaczyć, nie da się inaczej. Ta część sagi jest po prostu fantastyczna! Sagę o
Lipowie poznałam dosyć późno, ponieważ krótko po premierze tomu siódmego pt. „Dom
czwarty”. Jednak nie żałuję, widocznie tak właśnie miało być, dzięki temu również
mogłam zapoznać się z całą serią „na raz”, bez wyczekiwania na kolejne tomy. A
przyznam się Wam po cichu, że właśnie tak czytać lubię najbardziej. Dokładnie
tak samo mam z serialami (amerykańskimi) – uwielbiam odkrywać takie, które już
mają kilka sezonów i mogę dać się pochłonąć całej historii, bez niecierpliwego
wyczekiwania na to, co stanie się dalej. I tak właśnie udało mi się z historią
Daniela, Klementyny, Emilii, Weroniki i wszystkich pozostałych osób, które
przewinęły się przez te tysiące stron od pierwszego tomu sagi o policjantach z
Lipowa i Brodnicy, aż po dzień dzisiejszy.
~
Do
tej pory zawsze miałam jakieś „ale” do sagi, część książek wręcz wydała mi się
nudna, bądź na siłę wypełniona „dodatkowymi” stronami, żeby zupełnie bez
potrzeby spowolnić akcję, co w moim osobistym przekonaniu było zabiegiem zupełnie zbędnym. Lubię kiedy akcja dzieje się szybko – kiedy to co dzieje się w
książce? Pędzi niczym Pendolino, nie dając mi „wysiąść” nawet na chwilę. Jeśli
chodzi o bohaterów, czasem wraz z kolejnymi tomami zmieniali się w tak przerysowany sposób, że nie dało
się ich w ogóle rozpoznać w tych „nowych wydaniach”. Nie mówiąc już o tym, że momentami język, bądź sposób opisu, brak wartkiej akcji czy po prostu nie do
końca trafiony pomysł na fabułę, powodowały, że robiłam sobie przerwy w
czytaniu, odkładałam daną książkę na bok, bądź zwyczajnie sięgałam po inną,
żeby dać sobie odpocząć, złapać dystans i spróbować jeszcze raz. Pyza tym muszę
się przyznać, że mam dosyć specyficzny charakter i przez to bardzo przywiązuję
się do bohaterów – zależy mi na ich losie, kibicuję im, złoszczę się na nich,
trzymam za nich kciuki, kibicuję im, albo przeklinam to, co robią; ich nie do końca trafione decyzje i to, co robią ze swoim życiem.
~
„Czarne
narcyzy”? Pochłonęłam w trzy dni. Nie da się ukryć, że było mi trudno oderwać
się od książki i jestem tym faktem zachwycona. Czytałam wiele pozytywnych
opinii na temat tej części, ale podchodziłam do nich z dosyć dużym dystansem,
zwłaszcza, że niejednokrotnie nie zgadzałam się z tym zachwytem przy
wcześniejszych tytułach. Tym razem jednak podpisuję się pod tymi opiniami
obiema rękami i dodaję swoją! Książka jest rewelacyjna! W końcu mamy do czynienia
z szybką akcją, fabułą, która wciąga już od pierwszych stron książki, nie
pozwalając odłożyć jej na bok na dłużej. W końcu również bohaterowie tak przeze
mnie ukochani? Zaczynają znowu zachowywać się tak? Jak powinni; w zgodzie ze
swoim charakterem, historią i tym, jak zostali wykreowani. Znów mamy Daniela
oddanego pracy w policji, skupionego i w pełni świadomego błędów, które
popełnił. Mamy też Klementynę, która po zawirowaniach z ostatnich tomów? Pomału
również odnajduje swoje miejsce w tej nowej dla niej rzeczywistości – osobiście
bardzo cieszę się, że wraca wątek Teresy – nawet jeśli tylko w postaci jej
syna, ale zawsze jest to kolejna cegiełka do zbudowania sobie wizerunku tej
kobiety i prawdziwej roli, jaką odegrała w niełatwym i niejednoznacznym przecież
życiu komisarz Kopp.
~
Nie
zdradzę za wiele z treści książki – ponieważ gdzie byłaby wtedy radość z jej
przeczytania, prawda? Ale wspomnę choć tyle, że Diabeł maczał w tym wszystkim
palce, brocząc krwią nie tylko okładkową siekierę, ale również dłonie ludzi,
którzy dopuścili się opisanych w „Czarnych narcyzach” zbrodni. Historia
opowiedziana w najnowszym tomie sagi o Lipowie nie pozwala czytelnikowi odetchnąć
nawet na chwilę. Ciągłe zwroty akcji, mnożący się jak grzyby po deszczu
podejrzani, trup, który „ściele się” gęsto? W pewnym momencie człowiek już nie
wie zupełnie komu może ufać, komu wierzyć, kto mówi prawdę, a kto znowu kłamie.
Po prostu rewelacja! Prawdziwy kryminał z krwi i kości – dokładnie taki, jak
lubię najbardziej i muszę przyznać, że po raz pierwszy zakończenie nie zawodzi –
trzyma w napięciu do ostatniej strony, mimo, że przecież wszystko wydawało się
takie oczywiste już od pewnego momentu w książce. A jednak! Naprawdę polecam
bez chwili wahania. Ja w końcu po raz pierwszy chyba mogę powiedzieć z czystym
sumieniem? Że już nie mogę doczekać się kolejnego tomu!
A czemu nie zacząć od WOW?! Mi też się bardzo podobała. A i mam identyczne jak Ty. Uwielbiam czytać książki seriami. Uwielbiam wrecz serię Nele Neuhaus, Jo Nesbo. Od Puzyńskiej zaczęła się moja przygoda z książkami polskich autorów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja po prostu tak już mam, że się przywiązuję do bohaterów i żal mi, kiedy książka nie ma kontynuacji (: Bardzo się cieszę Kasiu, że mamy podobne zdanie, teraz nie pozostaje nam nic innego jak uzbroić się w cierpliwość i poczekać na kolejną część 🌿
OdpowiedzUsuńNo nie! Nie wolno tak!!!! Czekam na przesyłkę z całą serią w tym wydaniu, które jest w kioskach i nie dość, że autorka na instagramie podsyca moją ciekawość to jeszcze te wszystkie recenzje!!! Normalnie nie wytrzymam i kurier zastanie mnie martwą :D Oczywiście żartuję, ale swoją drogą, mógłby wtedy napisać o tym niezły kryminał :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i ściskam :*
M.
martynapiorowieczne.blogspot.com
ha ha ! Mam nadzieję, że książki przypadną Ci do gustu - ja nie wszystkie z serii polubiłam, niektóre były po prostu nudne :/ Ale "Czarne narcyzy" są naprawdę świetne :) Także czekaj cierpliwie :) Dziękuję za komentarz i życzę Ci dobrej niedzieli :)
UsuńJeszcze nie czytałam nic od Puzyńskiej, ale mam w planach! :)
OdpowiedzUsuńNadrób, nadrób, bo seria o Lipowie jest naprawdę fajna :)
Usuń